środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 5.

Christian spojrzał na mnie z żalem.
-Nie,Mitch,to nie jest tak że od razu...-odwrócił wzrok lekko zażenowany.
-W takim razie o co chodzi ?! -zmarszczyłem brwi zdenerwowany.
-No...wiedziałem o tym od jakiegoś czasu...
-Jak długo ?-zapytałem poważnym tonem krzyżując ręce.
-3 miesiące.-powiedział głośno i wyraźnie.
Uchyliłem lekko usta i zmarszczyłem brwi.
-Co ? I nie powiedziałeś mi ? Nie no dzięki wiesz.-westchnąłem z pogardą.
Przez dłuższą chwilę trwałą cisza. Westchnąłem głośno przypominając mu o swojej obecności.
-Dlatego tak się przejąłem tą sprawą z Stevem.-spojrzał na mnie rozgoryczony.-Bo wiedziałem że będziesz sam i...
-Sam ?!-przerwałem mu podnosząc głos.-Czyli co,to już koniec ? Nas ?
-Nie...nie w tym sensie sam,nie chcę zrywać z tobą czy coś,no tylko...mnie po prostu nie będzie.
Po jego wypowiedzi nogi się pode mną ugięły. Oparłem się o ścianę,nachyliłem i schowałem twarz w dłoniach.
-Mitchel...-westchnął. Podszedł do mnie i chciał przytulić,lecz ja odepchnąłem go gwałtownie.
-Nie dotykaj mnie,nienawidzę cię !-wykrzyczałem patrząc na niego z nienawiścią przez poczerwieniałe od płaczu oczy.
Nie chciałem przebywać z nim ani chwili dłużej,więc po prostu wyszedłem trzaskając drzwiami.
                              *                             *                                     *
Leżałem na łóżku patrząc w sufit. Czułem jakby wszystko się skończyło,jakby cały świat był przeciwko mnie. Cały czas nie dotarła do mnie myśl,że Christian wyjeżdża,a w szkole wszyscy wiedzą o naszym związku. W sumie nie wiem czy można to jeszcze nazwać związkiem,na odległość ? Czy to może się udać ? Obawiam się że nie,ale wole nie wyciągać pochopnych wniosków,ponieważ powiedział ,,nie sam...mnie po prostu nie będzie'',czyli że nie chciał ze mną zerwać,tylko po prostu wyjeżdża,ale będziemy razem,na odległość...no.
                                                                 *

Następnego dnia po tym jak niechętnie,pełny obaw wstał,uszykował się i wyruszył w drogę do szkoły. Przyszedł niemalże punktualnie. Chwycił za uchwyt,przygryzł wargę i szarpnął drzwi wejściowe. Początkowo planował iść z podniesioną głową,lecz zrezygnował po ujrzeniu bez litościwych spojrzeń. Podszedł do swojej szafki,po czym zobaczył na niej napisane różową farbką ''pedał 1'',a na szafce Christiana,która znajdowała się obok- ''pedał 2''. Spojrzał na to z głębokim żalem i zaczął szukać czegoś w szafce. Pod drzwiami do klasy nr 5 stało kilka osób,śmiejąc się cicho się ze swojego wyczynu. Wśród nich stał wysoki i dobrze zbudowany blondyn,który po chwili podszedł do Mitchela.
-Cześć.-powiedział z szyderczym uśmiechem Jim,opierając się przy tym o szafkę.-Gdzie twój chłopak ?
Mitchel spojrzał na niego z wyrzutem wyjmując szafki książkoi. Nie chciał go ignorować ponieważ to by świadczyło o tym że stosuje taktykę ''nie będę zwracać na niego uwagi to mnie zostawi'',a to oznaczał by że obchodzi go to,co on mówi.
-Christian wyjechał.-powiedział zamykając  szafkę.
-Więc...jesteś wolny ?-uśmiechnął się krzyżując ręce,patrząc drwiąco.
Mitchel zwinął usta w cienką linię zakluczając szafkę.
-Czyli mogę być ja teraz twoim chłopakiem ?-spojrzał próbujący wyglądać pociągająco.
-Przestań sobie z tego żartować,ok ? Nie mam humoru na twoje głupie żarty.-wywrócił oczami po czym ruszył w głąb szkoły.
-No weź,wiem że ci się podobam !-zawołał głośno,na całą szkołę.
Ci co usłyszeli wybuchnęli śmiechem. Mitchel idąc cały czas przed siebie przetarł ręką twarz,po czym spuścił głowę zdenerwowany i smutny.

                                *                             *                                     *
Przez resztę dnia,przepełnionym szyderstwami i obelgami w moją stronę,wróciłem do domu.
Sprawdziłem swoją ''tablicę''. Ujrzałem na niej kilka wpisów z profilu Jima: pedał ; pedzio ; chcesz się ruchać ? ; zaciskajcie poślady gdy idzie ! ; uważać na niego,widziałem jego kartotekę i ma jestempedałemozjoze ! ;
Było gorzej niż przypuszczałem. Jim ubzdurał sobie że skoro mam chłopaka od razu podoba mi się każdy osobnik płci męskiej. Nie,to nie było to. Wszyscy inni byli dla mnie nikim,oprócz tego jedynego-Christiana. Tęskniłem za nim,pomimo że to dopiero 1 dzień. Napisałem do niego maila.

do: Christian.
Hej. Przepraszam że na ciebie nakrzyczałem,po prostu się zdenerwowałem. Tęsknie za tobą kochanie. Jest ciężko bez ciebie,ale będę silny,dla ciebie-tylko dla ciebie. Pamiętaj że cię kocham.

Oparłem się o blat biurka rękoma i zacząłem płakać.
Czy gdzieś popełniłem błąd ?

----------------------------------------------------------------------
Eloszka.
Chciałabym tylko powiadomić że rozdziały będą jeszcze rzadziej,ponieważ laptop mi się zepsuł i muszę korzystać z komputera rodziców,ale najważniejsze że daje radę.
Jeżeli czytasz napisz swój username z tt w komentarzu,ponieważ nicki miałam zapisane w tamtym kompie a doszło kilka czytelników.
Dziękuję was x

2 komentarze:

  1. jak mogłaś to zrobić?! jak?! mam nadzieję, że sobie poradzi i będzie dobrze +rozdział zajebisty /Skywalker

    OdpowiedzUsuń
  2. Heeej ;)

    Jeśli myślisz, że Ci wybaczę, że rozdział jest tak krótki to gruubo się mylisz xd
    Na serio. Nawet się nie rozkręciłam ;c
    Jeny, smutno mi teraz, że tak go zostawił, ale na pewno da sobie radę.
    Ci ludzie ze szkoły przesadzają, ale niestety taka jest rzeczywistość i w wielu szkołach tak właśnie tak wyglądałaby ta sytuacja.
    Ehh, ludzie...
    Btw zawsze jak czytam Twój blog to słucham sobie tego : https://www.youtube.com/watch?v=NwbcQNjhEJc

    Taka tam ciekawostka xd

    Mam nadzieję, że uda Ci się jednak napisać następny rozdział dość szybko. Czekam z niecierpliwością :)

    Buziakiii xx

    @lunescho

    OdpowiedzUsuń