piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 2.

Rano wstałem,wyszykowałem się i o 7 byłem już w cukierni. Były już tam jakieś 3 kobiety które szykowały się do pracy. Przeszedłem koło nich.
-Dzień dobry.-powiedziałem do nich z uśmiechem idąc w stronę wieszaka i zakładając fartuch który kasjer też niestety też musiał nosić.
-O,dzień dobry.-odpowiedziały.
Ruszyłem w stronę mojego stanowiska i poukładałem kilka wyrobów na wystawę. Był ranek,czyli niedługo ludzie zaczną przychodzić aby kupić coś na śniadanie.
                                                  *                                *                                      *
Było już około godziny 7. Na dworze zaczynało robić się ciemno. Nagle po sklepie rozległ się dźwięk otwieranych drzwi,w których  progu staną Christian. Mitchel kończąc przecierać blat uniósł głowę i spojrzał na niego z uśmiechem. Christian wszedł głębiej zamykając za sobą drzwi i ruszył w kierunku lady. Mitchel wyprostował się i oparł o ladę krzyżując ręce. Christian podszedł i stanął naprzeciw niego.
-Hej.-powiedział z uśmiechem.
-Hej.-odpowiedział Mitchel po czym zaśmiał się,chwycił go za tył głowy i przyciągnął do siebie całując.
Tkwili przez chwilę w tej pozie po czym zaśmiali się i oparli swoje czoła o siebie.
-Ooo.-mruknęły dwa głosy postaci wysuwających swoje głosy zza futryny.
Spojrzeli na nie w tym samym momencie i zaśmiali się. To były dwie dobre przyjaciółki mamy Mitchela.  Lekko odepchnął Christiana,wyprostował się i ruszył w kierunku zaplecza na którym znajdował się wieszak. Zdjął fartuch i odwiesił go. Zauważył Christiana stojącego u progu.,więc podszedł do niego.
-One to widziały.-zaczął szeptem Mitchel.-I znając życie powiedzą o tym mojej mamie.-westchnął patrząc mu w oczy.
Christian wykrzywił usta i spojrzał w bok.
-Pogadaj z nimi żeby jej nie mówiły.-odpowiedział cicho.
Mitchel kiwnął głową i podszedł do nich.

Zdecydowanie wolałem żeby mój związek z Christianem pozostał w tajemnicy przed resztą świata. Jak wiadomo,moje relacje z mamą nie były aktualnie zbyt dobre,więc tą wiadomością mógłbym ją jeszcze bardziej ''rozdrażnić'',dlatego wolałem jej o tym nie mówić. Pomijając to,że jeszcze bardziej nie chciałbym aby moi rówieśnicy i dalsze roczniki z mojej szkoły także się o tym dowiedziały. Dlaczego ? Jak zwykle powodem jest brak tolerancji z ich strony.  Na całe szczęście ja i moich 4 znajomych(w tym Christian) byliśmy tak zwanym ''marginesem społecznym'',przez co szkolne gwiazdy nie zwracały na nas uwagi. Cieszyło nas to,ponieważ nie byliśmy tak jak niektórzy gnębieni przez Jima i jego paczkę.

-Przepraszam,mam do pań prośbę...-zaczął aby zwrócić na siebie ich uwagę.-Czy mogłyby panie nie mówić mojej mamie o tym...co przed chwilą panie widziały ?-spojrzał na nie błagająco.
Spojrzały na siebie a następnie na niego.
-To twoja mama nie wie ?-zapytała jedna z nich marszcząc brwi.
-No...nie,nie wie i wolałbym żeby tak pozostało.-powiedział stanowczo.
-No dobrze,skoro to dla ciebie takie ważne Mitchel,to będziemy milczeć.-wzruszyła ramionami.
-Dziękuję.-posłał im ciepły uśmiech odchodząc w stronę Christiana a następnie chwycił go za rękę i wyprowadził z budynku,po czym zaczęli iść w stronę przedmieścia.
-Powiedziały że będą milczeć.-zaczął Mitchel.-Ale i tak przeszkadza mi to że wiedzą.
-Pfff,to twoja wina.-zaśmiał się Chrystian.
-O jezu,dzięki za pocieszenie.-spojrzał na niego z uśmiechem.
-Oj tam,-Chrystian objął Mitchela przekładając rękę przez jego ramię.-spokojnie,pójdziemy do mnie,zrobimy sobie popcorn,włączymy film itd itp i zapomnisz o tym.-powiedział po woli z uśmiechem patrząc na niego.
-Eh,no dobra.-westchnął ciężko Mitchel.

Weszliśmy do jego domu i zamierzałem udać się do salonu,ale Christian od razu pobiegł na górę wołając,abym też tam poszedł. Spełniłem jego prośbę i poszedłem za nim. Wszedłem do jego pokoju i usiadłem na łóżko,a on szukał czegoś w szafie. Po chwili wyciągnął z szafy małe pudełeczko i kucnął przede mną.
-Chcesz mi się oświadczyć ?-zażartowałem zdziwiony.
-Co ? Pojebało cię ?-zmarszczył brwi śmiejąc się.-Chyba zapomniałeś co dzisiaj jest.
-Nikt nie powiedział że zapomniałem.-powiedziałem z uśmiechem patrząc mu w oczy.
Odwzajemnił to i otworzył pudełeczko,po czym wyjął z niego srebrny łańcuszek z przyłączonym do reszty napisem ,,forever''. Zarumieniłem się,ponieważ wiedziałem że jest on przeznaczony dla mnie,i czułem się niezręcznie z powodu tego że nic dla niego nie miałem z okazji naszej drugiej rocznicy.
-Nie musiałeś...-zacząłem przyglądając się jego reakcji.
-Nie musiałem ale chcę.-powiedział stanowczo,wstał i usiadł za mną zakładając łańcuszek na moją szyję a następnie zapinając go.
Odwróciłem się w jego stronę siadając w siadzie skrzyżnym. Chwyciłem do ręki wisiorek i spojrzałem na niego.
-Christian,on jet piękny.-powiedziałem zachwycony.
-Bo dla ciebie,czyli musiał być najlepszy.-zaśmiał się patrząc w ten sam punkt co ja.
Puściłem go a on opadł pomiędzy moje obojczyki. Uniosłem głowę i spojrzałem na mojego chłopaka.
-Ale trochę mi głupio że ja nic dla ciebie nie mam...-przygryzłem dolną wargę i spojrzałem przepraszająco.
-Kochanie,twoja obecność jest wystarczająco wspaniałym prezentem dla mnie.-powiedział z uśmiechem.
Westchnąłem z uśmiechem i spuściłem głowę. Christian przysunął się bliżej i chciał pocałować mnie w policzek,lecz ja wyprzedziłem jego gest i obróciłem głowę co spowodowało że nasze usta się zetknęły. Zaśmiał się i pocałował mnie,a ja to odwzajemniłem. Położył ręce na moich ramionach,delikatnie pchając mnie na łóżko. Gdy się położyłem,cały czas mnie całując przełożył jedną nogę i usiadł na mnie. Położyłem dłonie na jego klatce piersiowej,ponieważ cały czas był nachylony nade mną całując mnie. Nagle zadzwonił mój telefon. Wzdrygnąłem się przerywając tym samym nasz pocałunek. Słysząc kolejne dźwięki dochodzące z mojego telefonu,westchnąłem i zacząłem prawą ręką szukać kieszeni w której się on się znajdował.
-Weź tą nogę,muszę odebrać...-powiedziałem zawiedziony faktem,że na przerwano.
Christian pochylił głowę i zaczął delikatnie całować moją szyję. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech.
-Nie,nie musisz...-mruknął nie przerywając czynności.
Przez tą chwilę nie chciałem aby przestawał,lecz niestety musiałem to przerwać.
-Muszę...-wydusiłem i zacząłem lekko odpychać go od siebie.
Zawiedziony wyprostował się i usiadł obserwując jak wyjmuję telefon,a następnie przykładam go do ucha.
-Halo ?-odebrałem patrząc w sufit.
-Przyjdź szybko do domu.-usłyszałem głoś Paul'a,po czym rozłączył się.
Spojrzałem zdziwiony na telefon po czym schowałem go. Spojrzałem na Christiana i wykrzywiłem usta. Patrzył na mnie bez żadnych emocji.
-Muszę iść.-powiedziałem cicho.
Jak wiadomo moje kontakty z Paul'em nie były zbyt dobre,więc wolałem nie ryzykować i nie denerwować go,chociaż dla niego moja obecność była już wystarczająco denerwująca.
Christian wywrócił oczami i westchnął.
-Akurat dzisiaj ?-zaczął zdenerwowany-Mieliśmy ten wyjątkowy wieczór spędzić razem...
-Oj no wiem...-zacząłem mówiąc przeprosinowym tonem.
-Dlaczego jak Paul czegoś chce od ciebie,od razu do niego lecisz ?-zmarszczył brwi.
-No bo...-wydukałem nie wiedząc co powiedzieć.
Spojrzałem na niego i wyczytałem,że oczekuje odpowiedzi.
-No...tak jakoś.-zmarszczyłem usta.
-Sprzeciw mu się,nie jesteś jego służącym na zawołanie.-powiedział szybko.
-To by nie był dobry pomysł...-wymamrotałem.
-Dlaczego ?-powiedział i przejechał palcem po moim podbrzuszu w miejscu,gdzie podwinęła się moja bluzka.
Przeszły mnie ciarki. Christian dobrze wiedział że tam było moje czułe miejsce,dlatego też robił to specjalnie,ponieważ nie chciał abym odchodził.
Przygryzłem wargę i obróciłem głowę w bok.Przejechał jeszcze kilka razy palcem w tym miejscu,co doprowadzało mnie do szału.
-Muszę iść...-powiedziałem cicho i zmarszczyłem brwi.
-Nieee-przeciągnął smutny po czym nachylił się nade mną i pocałował za uchem.
Przez tą chwilę czułem się jak w niebie,aż zdałem sobie sprawę że jeśli zaraz nie znajdę się w domu,Paul nie będzie z tego powodu zadowolony.
-Christian przestań,muszę już iść.-powiedziałem głośno i stanowczo.
Szybko oderwał się ode mnie,zszedł i usiadł obok.
-No dalej,skoro ci się tak śpieszy to leć.-powiedział zdenerwowany.
Usiałem i spojrzałem na niego z litościwym spojrzeniem,ale on pozostawał twardy.
Wstałem po woli z łóżka i niechętnie podszedłem do drzwi.Oparłem rękę o futrynę i spojrzałem w stronę Chrisitana.
-Przepraszam.-powiedziałem smutny,lecz on to zignorował i spojrzał w okno.
Westchnąłem ciężko i wyszedłem z przejścia,zszedłem po schodach i wyszedłem z domu. Po kilku minutach znalazłem się przed domem. Wszedłem szybko i stanąłem w salonie. Ujrzałem Paula siedzącego na kanapie,a na dwóch sąsiednich fotelach jakiś mężczyzn.
-O co chodzi ?-zapytałem oddychając jeszcze chłodnym,wieczornym powietrzem.
-Weź podaj nam piwo z lodówki.-powiedział rozluźniony.
-I tylko po to miałem tu przyjść ?-zapytałem zdziwiony rozkładając ręce.
-A co ty se myślałeś ?-zmarszczył brwi patrząc na mnie.
Zamurowało mnie. Zazwyczaj starałem się  być miły dla niego,żeby go nie denerwować,co skończyło by się tym,że oberwało by mi się za to,ale teraz miałem to gdzieś. To było przegięcie,że kazał mi przyjść do domu tylko po to,aby podać mu piwo.
-Kazałeś mi przyjść do domu tylko po to,żebym podał ci jakieś jebane piwo ?-powiedziałem zdenerwowany.
-Tak.-prychnął.
Przejechałem ręką po włosach. Christian miał rację,powinienem się mu postawić,nie jestem jego służącym.
-Ja pierdole...-powiedziałem cicho i westchnąłem.
-Ja czekam.-powiedział tym razem poważniej,Paul.
-Sam se podaj.-powiedziałem i ruszyłem w stronę schodów.-Nie masz pojęcia co zepsułeś tą twoją zachcianką.-zawołałem.
-Szczerze ? Nie obchodzi mnie to.-odpowiedział.
,,No i dobrze,pierdol się.''-pomyślałem i poszedłem na górę do swojego pokoju.

--------------------------------------------------------------------------

Jeśli czytasz,daj komentarz,to motywuje.
Dziękuję x

2 komentarze:

  1. Hej, hej! :)
    Widzę, że jestem pierwszą osobą, która zostawia tu komentarz. Uznaję to za zaszczyt xd
    Na początku muszę powiedzieć, że pomysł naprawdę bardzo mi się podoba.Już polubiłam głównego bohatera, no i oczywiście jego ukochanego ;p
    Wydaje mi się, że masz ogólny zamysł jak to powinno wyglądać. Ogólnie rzecz biorąc: czyta się przyjemnie, nie ma niedomówień i wszystko ma sens, ale zdarzają się literówki i powtórzenia wyrazów ;) Jestem pewna, że to z niedopatrzenia, ale raczej staraj się zwracać na to uwagę xx
    Proponuje Ci jeszcze dodać tło pod tekstem ( kompletnie nie mam pojęcia jak to fachowo nazwać, ale mam nadzieję,że wiesz o co mi chodzi xd ) by było to bardziej przejrzyste ( miejsca,w których są ptaki czasem trudno rozszyfrować )
    Mam nadzieję, że ten komentarz w żadnym stopniu Cię nie uraził, bo nie to było moim celem :)
    No i oczywiście prosiłabym o powiadomienia o każdym nowym rozdziale na twitterze ;)
    Buziaki xx

    @lunescho

    OdpowiedzUsuń